Kocham to. Kocham te polskie tytuły. "Narc". Polski tytuł "Na tropie zła". Spoko, bardziej już nakierować widza nie można...ehh...do rzeczy.
Mamy historię, jakich wiele. Dwóch policjantów ściga morderców swojego kolegi po fachu.
Jeden z policjantów (Jason Patrick z przeboskim wąsem) to przywrócony do służby (kiedyś tam działając jako tajny agent od narkotyków postrzelił ciężarną kobietę i przy okazji pozbawił życia jej nienarodzone dziecko) mąż i ojciec, wyciszony, spokojny, wyczyszczony (odwyk).
Drugi (omatkojakjagonielubię Ray Liotta) to porywczy maderfakier, który ze świadkami rozmawia pięścią i kulą bilardową zawiniętą w skarpetę. Taki tam spoko gość.
Duet, jakich w kinie wiele. Pierwszy - luzak w czapce i bluzie, drugi - w krawacie i białej koszuli. Pierwszy - myślący, racjonalnie podchodzący do sprawy, drugi - jucha jucha i jeszcze raz pięści.
No i tak, pomału pomału, krok po kroku szukają owi panowie morderców swego kolegi, który działał jako tajny agent ds narkotyków, udawał przyjaciela ćpunów, sam się nim przy okazji stając.
Byłabym straszną świnią, gdybym napisała, jak to się wszystko skończyło. W każdym bądź razie szczęka z lekka mi opadła i uderzyła o panele.
Film jest bardzo skromny, nie ma szalonych pościgów (chyba, że te na nogach własnych), muzyki potęgującej napięcie. Sztuka na dwóch aktorów. Brakowało mi takiego filmu, bez fajerwerków, blichtru i brokatu. Można wreszcie skupić się na twarzach, słowach, gestach.
Dobrze się to ogląda, jedna scena, kiedy Ray Liotta zwierza się w samochodzie, mnie znudziła, ale sprawdziłam szybko co tam na fejsie i oglądałam dalej.
Świetne zdjęcia, brudne, niebieskie, surowe.
Końcówka zmusza do refleksji i dyskusji, a ostatnie sekundy z radiowozami w tle i dyktafonem powodują takie "ooo fuuckkkk nieeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!". I ryba. Pozamiatane.
Polecam wszystkim tym, którzy mają dość przepychu, blockbusterów, pięknych, młodych, opalonych policjantów. Ave!
PS. Zawsze po filmie lubię coś tam poczytać, jakieś forum, czy cuś. Ciekawostka jest taka, że Ray L. do roli przytył 11 kg. I co? Chyba zostało mu do dziś ;). (no nie lubię go, cholera, nie lubię).
(zdjęcie pochodzi ze strony soundonsight.org)
Ray Liotta, genialny aktor. Nie wyobrażam sobie kto mógłby go zastąpić w "Chlopcach z Ferajny". Najwyższy czas żeby zwolnił swojego agenta, bo zasłużył na powrót do pierwszego planu, w jakimś dużym tytule.
OdpowiedzUsuńNie potrafię się przekonać. To nie chodzi o to, że jest złym aktorem, nie. Po prostu go nie lubię i już. W dodatku ma takie oczy dziwne, jakby pomalowane:).
UsuńJak dla mnie to połączenie (z wyglądu) Franco Nero z Johnem Travoltą :D
UsuńNo to już wiem, czemu jest taki brzydki :D:D
UsuńNo i chyba obejrzę! Gangsterzy, strzelaniny i gangi narkotykowe mi w głowie ostatnio, bo widziałam Donnie Brasco, bo Depp tam gra, bo kocham jego gębę na ekranie, ale poza Deppem film niezły, więc jeśli nie widziałaś mogę polecić z czystym serduchem. :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inny film. Surowy, niszowy, można powiedzieć, że biedny ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Polecam bardzo. Deppa niestety nie lubię:), nawet w brodzie:)). Uważam, że jest kiepskim aktorem, drewnianym ciut, a odkąd zagrał w "Piratach..." jego wszystkie role wyglądają jak Jack Sparrow. "Donnie..." mi się podobał ale tak jak napisałam wcześniej - "Narc" to zupełnie co innego. Koniecznie napisz, czy Ci się podobał :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku Ma(g)daleno. Zdrowia, szczęścia i wielu filmowych uniesień.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Ja Tobie również życzę wszystkiego dobrego, realizacji wszystkich planów i niezapomnianych seansów bez popcornu :) Pozdrawiam :):):)
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz słyszę o tym filmie. Znaczy pozytywnie, by ktoś go polecał, bo w telewizji gdzieś już mi mignął...
OdpowiedzUsuńW sumie kiedyś mogę obejrzeć.