wtorek, 25 lutego 2014

No nie dałam rady no.

Jestem tolerancyjna. W miarę. W granicach zdrowego rozsądku. Mojego rozsądku. Kocham filmy i wiele razy męczę ile wlezie bo się łudzę, że przecież zaraz się zacznie, a końcówka to już taka będzie, że ho ho!. Ale czasem się nie da. Cholera, no nie da się. Ostatnio zdarzyło mi się parę niedokończonych filmów. Starzeję się. Nie biorą mnie już historie pod tytułem całuję się ze wszystkim, co żyje, chleję na umór, imprezuję, a kasę na to wszystko mam z nieba. Nie biorą mnie horrory, bollywood, durne komedie i kino polskie. Bierze mnie fabuła, dobrze napisany bohater, muzyka i kolory. Szlus. Do rzeczy.

"Nędznicy"


 Cóż, jaki tytuł, taki film. Darujcie ale Russel Crowe wyśpiewujący z Hugh Jackmanem to naprawdę nie jest ani śmieszne ani jakieś. Bida z nędzą. Musical? Spoko. Ale może niech obsada będzie jakaś taka mniej znana, niech mi reżyser nie wmawia, że Russel jest świetnym śpiewakiem. Błagam. Fabuła nudna jak flaki z olejem. Jedyny mocny element, a w zasadzie dwa, to Sacha Baron Cohen i Helena Bohnam Carter. Wyłączyłam w którymś momencie, mimo, że z wypożyczalni za ciężko utyrane przeze mnie pieniądze - nie dałam rady. Patos i pogłos nie dla mnie.
"Niezasłane łóżka"

Jakiś pomysł, o czym jest ten film? Jakaś sugestia? Bo ja nie mam bladego pojęcia. Fabuły nie ma, treści nie ma, bohater jeden z drugim - tragedia. Może gdybym była młodsza. Ale nie jestem. Zdjęcia fe. Bardzo chciałam zobaczyć ten film. Myślałam, że będzie o czymś, o młodości, o tęsknocie, o samotności. Po 40 minutach czując psa Pluto wsypującego mi piasek pod powieki powiedziałam stop. Wyłączyłam i zapomniałam i mogłoby to coś nie istnieć. Szkoda czasu.
"Miasto kobiet"

Całkiem przypadkiem, włączając TVP Kultura, natknęłam się na ten film. Pomyślałam, kurde no, Fellini to Feliini, nie ma co, obejrzeć trzeba. Pierwsza godzina, czy nawet półtorej wporzo. Koleś podążając za tajemniczą kobitą trafia na zjazd feministek. Krąży między pokojami, tutaj medytują, tam jeżdżą na wrotkach, gdzie indziej śpiewają, a wszystko to w ramach - penis mój wróg. Później jest dom, a w nim facet, który urządza bibę z okazji seksu z kobietą numer dziesięć tysięcy. Potem już nie wiem, bo wyłączyłam. Naprawdę fajny humor, groteska, przerysowane postaci, feministki tak brzydkie, że aż trzeszczy. Niestety w pewnym momencie następuje przerost formy nad treścią. I znowu Pluto. Dobranoc. Chciałam ale nie dało rady.
I tak. Może nie mam już tyle cierpliwości i czasu na dawanie filmom szans, a może to "True Detective". Amen.


18 komentarzy:

  1. Na "Nędznikach" miałem podobnie, po genialnej pierwszej scenie i nawet niezłych pierwszych dziesięciu minutach, zrobiło się nudno. Kiedy przyszedł czas barykad zacząłem ziewać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele szumu o nic. Nie było im szkoda kasy? Lepiej by jakiś serial z tego ukulali. Z tych pieniędzy znaczy się;)).

      Usuń
    2. A tam serial... Western by nakręcili! :D

      Usuń
    3. ,... w więżniu będziesz miec przejebane,a tak w ogóle, ludzie cię zgnoją, skończ z sobą... zabij się
      ,... wklep to...beze mnie jesteś nikim...''
      Mnie ciekawi, czy komuś kiedyś tak powiedziałaś, prosto w oczy.

      Usuń
    4. Nie. Ale ja nie jestem zajebiście przystojnym detektywem.

      Usuń
    5. Błąd. Dla ludzi, którym Rust coś takiego wypalił, on był jedynie kimś w rodzaju wżoda na dupie.
      Jeszcze nigdy w historii kina ( telewizji, chuj tam )nie było tak samotnego typa, jak on.
      Ps. Jeden z tych tekstów kiedyś komuś zapodałem ( patrząc w oczy i chłonąc reakcję) a inny równie bezpośrednio od kogoś usłyszałem.

      Usuń
    6. Wrzoda. Hello:). Mi jego samotność zaaaajeeeeebiście się podoba, jemu pewnie mniej. Jest właścicielem najlepszego fucka w historii kina. Jest właścicielem najlepszego "pierdolę to" w historii kina. Kocham, uwielbiam. Chcę więcej.

      Usuń
    7. Chyba kochasz się bez wzajemności...

      Usuń
    8. Chyba nie:)

      Usuń
    9. W połowie odcinka ??? :D
      Jesteś wrażliwą kobietą. Super...
      Ja piłem do tego, ze co niektórzy w drugiej serii nie wystąpią. I tylko tyle...

      Usuń
    10. Jak żyć się pytam? Jak żyć ?!?!?!?!!? Znowu nie lubię poniedziałku.
      A widzisz, mam tu takiego anonimowego rycerza, co to mnie zawsze obroni;))).

      Usuń
  2. Jameson. Irlandzka whiskey. Delikatna. Przyjemnie wchodzi, nawet podstawowa, przemysłowa wersja. Nie ma kaca. Ten , co ją upędził, , był dobrym człowiekiem, wiedział, jak to jest melancholijnie upodlic się w samotności.
    Te baby z ,, Miasta Kobiet'' to faktycznie kaszaloty. Oprócz Donatelli Damiani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jameson. Jakiś produkt plejsment musi być. Cała reklamówka co rusz pokazywanych tamponów te dała radę;).
      Nie nie, żadna Donatella, ble. Wszystkie straszne, jak jeden mąż (tym sposobem wymierzyłam policzek feministkom;) )

      Usuń
    2. ,,..produkt plejsment..''

      A co, Mocnego Fulla miał łykac ? :D

      Usuń
    3. (i zjadło mi "ż" i wyszło "te dała radę". też ładnie.)
      Niech łykajo co chco byle dłuuugo, godzinami, aż mi się znudzi. Jak pomyślę, że jeszcze tylko dwa odcinki to mnie boli w dołku. A najjjjjjjjjjjjjjlepszą reklamą produktu ever jest kurczak z Killer Joe i amen:))

      Usuń
  3. Nie widziałem żadnego, chociaż "Miasto Kobiet" powinienem. Za to z "Nędznikami" to już zupełnie inna historia. Ty się skusiłaś, mi nawet do skuszenia jest daleko. Wizja śpiewającego Romper Stompera i Wolverina... no sama rozumiesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Ja od początku wiedziałam, że będzie żenua ale chciałam spróbować mimo to. Tragedia na kółkach. Russel najgorszy, fałszujący i taki jakiś chóralny. Możesz się pokusić w ramach gilti pleżer :):):):).

      Usuń
  4. A ja właśnie bardzo lubię tych "Nędzników". Podobała mi się obsada (nawet Russel mi nie "raził po uszach"), świetna scenografia, kostiumy i charakteryzacje aktorów. Oceniłam 8/10 :)

    OdpowiedzUsuń