środa, 18 września 2013

Wikingowie

Muszę zrobić mały apdejt. Pojawił się bowiem kolejny serial, który po prostu zeżarł. "Wikingowie"!!! Tadaamm!!. Pierwsze dwa odcinki jakoś tak się nudziłam, nawet te wszystkie brody i długie włosy jakoś tak mnie nie zadowalały, nawet ta szarość nieba i piękne kolczyki niewiast nie przemawiały. Aż tu nagle pojawił się odcinek trzeci i zdarzyła się miazga połączona 
z masakrą. Ten serial naprawdę jest genialny! Brudny, czarny, krwisty. Pierwszy raz nie polubiłam żadnego z bohaterów. Tzn. polubiłam ale później przestałam. Życie. Albo raczej - facet. Wikingowie są takimi prostakami, że aż trzeszczy, żrą jak świnie, bekają i hmmm jakby to nazwać... nie wiem...no robią to, co my nazywamy "kochaniem się". Z każdą napotkaną kobietą. Nieważne czy żona, córka i syn patrzą. Wikingowie walczą, zdobywają, podbijają i biorą niewolników. Konkretnie jednego.  Ostatni odcinek pierwszego sezonu siedzi mi ciągle w głowie. Jestem zła, wściekła 
i pozbawiona złudzeń. Faceci. Nie chcę pisać o co chodzi, bo nie o to chodzi:). Nie znoszę spojlowania. 
W każdym bądź razie bardzo polecam. Zakończenie pierwszego sezonu jest wielce obiecujące i jatka to dopiero będzie. Trzeba mi czekać do 2014 roku. Ale przecież powraca Homeland. Helll jeeaaahh!:)
Ps. Ale ten Ragnar, bohater główny, wygląda jak Jax Teller, czyż nie??!?!?!?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz