niedziela, 31 sierpnia 2014

Gomorra (serial)

Drodzy moi! Dużo wody i filmów upłynęło od ostatniego wpisu. Ale zawsze coś. Jak nie urlop to wakacje, jak nie wakacje to niedziela. I tak jakoś. Plany były. Że może "The Killing" nowy sezon, a może "Orphan Black". "Wikingowie" po trzecim odcinku nowego sezonu poszli na spoczynek (mam nadzieję, że nie wieczny). I oto z czarnej dziury wyłonił się on. Serial tak dobry, że aż trzeszczy.

"Gomorra" proszę państwa. Serial zainspirowany książką Roberto Saviano, której nie czytałam i filmem na podstawie tejże książki, który widziałam. Serial, którego 12 odcinków (będzie ciąg dalszy, już ostrzę pazury) zrobiło mi z mózgu papkę, zmieliło bebechy, zwymiotowało 40 razy i nie pozostawiło złudzeń. 
Serial (uwaga, teraz będzie niespodzianka) opowiada o włoskiej mafii. Na pierwszy plan wyłania się Don Pietro Savastano i jego klika. Synalek przygłupek- Gennaro, żona z jajami jak melony i reszta przemiłej ekipy na czele z Ciro, co to zwany jest "Nieśmiertelnym". Wszystko to w Neapolu, na sielankowym, mlekiem i miodem płynącym osiedlu Scampia. W Barcelonie zaś królem jest Salvatore Conte, co to z Savastano jest w stosunkach, powiedzmy, pragmatycznych. Ogólnie rzecz ujmując sytuacja ma się tak: Don Pietro idzie siedzieć, Gennaro ma przejąć władzę, towarzyszyć ma mu Ciro (który jednak ma chrapkę na zgarnięcie wszystkiego, jest gnojem wszechświata, jedyną zasadą w tym przypadku jest brak jakichkolwiek zasad) i reszta ekipy. Ale ale, Donna Imma, ta żona z jajami, za Ciro nie przepada i mąci naszemu biednemu Gennaro w tej tępej główce. Gennaro wyjeżdża do Hondurasu. Wraca. I tyle. Nie napiszę nic więcej. Przyjemność (chociaż w przypadku tego serialu powinnam napisać "obrzydzenie") odkrywania kolejnych kart musicie poznać sami.

Dlaczego serial jest genialny? Jak długo żyję nie zdarzyło mi się obejrzeć filmu, serialu bez ani jednego pozytywnego bohatera. W tym serialu nie lubi się nikogo. Żaden z bohaterów, żaden, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia nie jest dobry. Ba, nie posiada nawet płomyka nadziei na jedną, malutką pozytywną cechę. Nic. Wszyscy są na wskroś źli ale tak ohydnie. Na początku się łudziłam, że może jednak Ciro. Okazał się najgorszą szują z wszystkich możliwych. Każdy sobie rzepkę skrobie. 
Chaos. Chaos jest cudownym sprzymierzeńcem "Gomorry". Jest jakiś tam wątek główny i bohaterowie (chociaż nigdy nie wiadomo kto, kiedy i z czyjej ręki zginie), jednak co rusz pojawiają się osoby, które na chwilę wprowadzają nas w nową historię tylko po to, żeby zaraz zginąć, ot tak. Dzieci, starzy, kobiety. Wszyscy. Potem wracamy, Ciro coś tam mąci, Gennaro wydaje kolejne debilne rozkazy i znowu pojawia się nowy bohater. Genialnie się to ogląda. Jestem w samym środku. Nie ma policji, nie ma zwykłych ludzi. Jestem w środku mafii, oglądam ich mieszkania i strzelam z ich pistoletów. Nikomu nie kibicuję, za nikogo nie trzymam kciuków, "idźcie wszyscy w ..." myślę, pozabijajcie się nawzajem, gdzieś mam wasze dzieci i żony. 

Podoba mi się też to, że sensacja miesza się z obyczajem. Jest strzelanka i napierdzielanka, jest też rozmowa, rozkmina i chwila zadumy. Zero złudzeń. Z jednej strony przestroga - dzieciaku, jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak, jak one. Z drugiej - nie masz wyjścia. Twoja matka, ojciec i Bóg ci nie pomogą. Jeśli mafia chce cię mieć w swych szeregach, będzie cię mieć i kij. Będziesz pionkiem, przynętą, nikim. 
Dalej, zdjęcia, muzyka, klimat. Syf Neapolu, brud, smród i ubóstwo, złote ramy obrazów i posągi tygrysów mieszające się z ćpunami i dziećmi. I ten jeden motyw muzyczny, powtarzający się praktycznie w każdym odcinku. Ten, co to łzy wyciska ale płakać nie można, bo przecież, zasłużyłeś gnoju, giń. 

Obsada - nie znam nikogo. Wreszcie. 
Rozwalała mnie też Donna Imma, którą mieszkańcy osiedla traktowali jak królową. Dobra, poczciwa Imma, co to pracę przy rozdzielaniu działek załatwi, po główce pogłaszcze, nową figurę Matki Boskiej załatwi, psa uratuje. Ideał z wielkim biustem! Albo Conte długowłosy. Od rana do wieczora w kościele, rączki złożone, w niedzielę u mamusi na spaghetti. Co to, do cholery, jest? 
Jestem w szoku. Ten serial trzeba zobaczyć. 
Pierwszy raz piszę posta z takim trudem, na raty, bo nie potrafię ubrać w słowa tego, co ten serial ze mną zrobił. Siedzę i męczę każde zdanie. Jedno jest pewne. Porachunki mafijne stanęły na podium z "The Wire" i "True Detective". Okazało się także, że mój mąż ma doppelgangera. Zły brat bieliźniak is elajw! 
Oglądajcie!
(Ciekawostka: koleś grający Salvatore Conte ma lat, uwaga, 26! Serio?!?!?! Impossibile!!!)

(zdjęcia pochodzą ze stron movieplayer.it, forum.film.org.pl, youtube.com)

9 komentarzy:

  1. Serial znakomity, zdecydowanie lepszy i mniej pretensjonalny niż film. Aż mnie naszła ochota na "Ośmiornicę". Ktoś jeszcze pamięta komisarza Cattani?;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałem filmu, ale serial obejrzę skoro polecasz. Tym bardziej że to serial nowy, więc nie ma jeszcze zbyt wielu odcinków. Widzę że głównym reżyserem produkcji jest Stefano Sollima, który jest synem Sergia Sollimy, znanego skądinąd wśród miłośników włoskiego kina gatunkowego z lat 60. i 70.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie zobacz. Odcinków jest 12, ogląda się po kilka bo wciąga jak baaagno;).

      Usuń
  3. Hm, jak myślę o serialu bez pozytywnego bohatera to od razu przychodzi mi na myśl House of Cards ;) Tego jeszcze nie znam, do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten serial ciągle przede mną. Teraz preferuję krótsze nieco produkcje, czasu nie ma:) ale jeszcze kiedyś będzie urlop:)

      Usuń
  4. Uwaga spojlery! :)
    Wszyscy chwalą, podobnie na filmwebie, więc ja się wyłamię.
    Według mnie serial "Gomorra" jest tworem wtórnym, kojarzącym się raczej z odgrzewanym kotletem niż czymś świeżym i wartościowym.
    Jeśli chodzi o formę, "Gomorra" wydaje się być skonstruowana bardzo nieudolnie. Bohaterom zostają przypisane poszczególne akty historii, jednak w sposób bardzo nieregularny i niekonsekwentny. Nim widz zdąży ich poznać i dostrzec w nich pełnowymiarową postać z krwi i kości, następuje zmiana planu, punktu widzenia itd. Trafiamy w pewnym momencie razem z Pietrem do więzienia i towarzyszymy mu w jego przygodach, między innymi w niezdarnej i skazanej na klęskę walce z naczelnikiem, gdzie to przy pomocy pukania w kraty i rozpalania 'ogniska', próbuje wywrzeć presję na zarządcy więzienia. Następnie bohater zostaje przeniesiony do... pustostanu. Znika w ogóle z filmu, a z historii opowiedzianej do tego momentu wiem, jako widz, tyle, że jest zwykłym debilem i zastanawiam się, w jaki sposób zaszedł tak wysoko w hierarchi.
    W którymś z odcinków poznajemy doradcę finansowego Pietra, który mimo, iż z początku sprawia wrażenie człowieka na właściwym miejscu, okazuje się kolejną abstrakcją w scenariuszu. Podejmuje irracjonalną decyzję, aby ogromną sumę wirtualnych pieniędzy rodziny mafijnej, przeznaczyć na prywatną, wątpliwą zresztą, inwestycję. Jasna sprawa, że jeszcze w tym samym odcinku, klient potrzebował gotówki, w konsekwencji doradca ląduje z głową w betonie. Najciekawszą postacią jest jednak syn Pietro. Jego proces zmiany z imbecyla-maminsynka w świetnie zorganizowanego, znającego się na polityce i zarządzaniu twardziela, zasługuje na słowa uznania dla scenarzystów. Otóż bohater... pojechał i przyjechał. Ot, i wszystko. Tyle widzimy. Zmienił się jak książe Adam w He-Mana.
    Wiele rzeczy można na pewno zrzucić na kwestię konwencji, ale w tym serialu nie widzę żadnej unikalnej konwencji czy stylu: praca kamery zupełnie normalna, jak Bozia przykazała, montaż to samo, a muzyka tradycyjnie w konsonansie do przebiegu akcji.
    Gdyby część akcji była na zasadzie "puszczenia oka do widzenia", wtedy finałową scenę, kiedy to - chyba najbardziej ogarnięty z całej ekipy - Ciro decyduje się wybrać na przedstawienie swojej córki, w momencie gdy jest nagroda za jego głowę i ściga go banda przygłupów, można by ze spokojem potraktować jako domena stylu. Tu jednak mamy do czynienia z nastawieniem na maksymalny realizm. Rezultat jest co najmniej komiczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamy na każdą środę jak na złoty deszcz!!!! Zasiadamy w fotelach i ogladamy Gomorrę na wdechu!!!Serial w skali od 1-5 na 6+.Chcemy jeszcze,za oglądnięte dziękujemy!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. 1) Ciekawa tematyka. Śmiesznie i straszno w pozytywnym znaczeniu, najpierw śmieszno potem coraz bardziej straszno.Pierwsze odcinki skupiały się na poszczególnych bohaterach, ostatnie już na wszystkich.
    2) Aktorzy dla mnie nieznani,ale dzięki temu nie ma skojarzeń, jest świeżość, choć gra aktorska nie do końca mnie zachwyciła.
    3) Muzyka kilka razy podniosła mi ciśnienie, klimatyczna, współgrająca z obrazem. Podobna lokalna - neapolitańska, jak język używany w filmie i zatrudnieni aktorzy. To działa !
    4) Smaczki. Są smaczki małe jak picie moczu, chowanie pieniędzy za rejestracją i duże jak plenery Neapolu. Są też smaczki poznawcze. Można dowiedzieć się jak sfałszować wybory, wywołać bunt w więzieniu, czy jak zorganizować melinę z metą.
    5)Przemocy nie jest dużo, a przemocy seksualnej w zasadzie brak. Jeżeli ktoś oczekiwał gwałtów, również tych zbiorowych na autostopowiczkach, kelnerkach czy zwykłych dziewczynach z dyskoteki jak to opisywał Masa to się zawiedzie. Samych scen seksu jest mało, są krótkie, delikatne a nawet jedna powiedziałbym, że jest artystyczna. To dobrze. Ta obsesja, że w każdym filmie musi być scena seksu, a im mocniejszy film tym mocniejsza scena tutaj nie ma miejsca. Gdyby to kręcił Polak to by pewnie się zaczęło jak Róża Smarzowskiego. Dzięki Bogu tego nie ma i produkcja ma jakąś niewinność.
    5) Moralizm. Faktycznie jak wspomniano wyżej w filmie niewinni którzy związali się z mafią lub mieli z nią kontakt kończą z reguły kiepsko.Jest to chyba oko reżysera do młodszych widzów, żeby uważali na swoje drogi życiowe.
    6) Minusy. Powtarzalność planów zdjęciowych. Mam przez to wrażenie że bohaterzy spotykają się ciągle w tych samych miejscach jak wiadukt czy opuszczona fabryka. W jednym z pierwszych odcinków Gennaro jest wrzucany do basenu przez rozbawionych kolegów. Ciro jest tego świadkiem. Miejsce wygląda jak ich miejscówka. Później Ciro do budynku przyprowadza rodzinę, aby ukryć ją przed Gennaro. A sam budynek kojarzy mi się z motelem w którym zabito właściciela dyskoteki i jego rumuńską dziewczynę.

    Ogólnie serial b. mi się podobał i daję mu 4+.

    OdpowiedzUsuń