Noooo i stało się. Stało się już dawno ale teraz urasta do rangi opętania. Rzucam wszystko, pracę, dom, komunikację miejską, herbatę i zakładam batkostium! Będę Batmanem, Będę Batmanem, będę cię badał, a nie, to nie to...sorry.
Ludzie! Najpierw przeczytałam dwa batkomiksy, które były batzajebiste! (jak przeczytam trzeci to napiszę to i owo), a potem obejrzałam dwa batfilmy Tima BatBurtona. Nolana znam na pamięć, więc nie ma co oglądać po raz enty, cała trylogia podoba mi się przebardzo, trzecia część najsłabsza ale i tak w trąbkę. Ale nie o tym.
Batman Tima Burtona z 1989 roku, nie taki stary maderfakier, acz część efektów kapkę trąci myszką. Rzecz, a jakże, dzieje się w Gotham City, szarym mieście, gdzie żyją dziwni źli ludzie i jeden mądry Batman. Jack Napier - taki tam przestępca, który jest tak brzydki, że aż piękny, pewnego pięknego dnia, schwytany przez Batmana wpada do kwasu jakiegoś, który wykrzywia mu twarz. Tak drogie dzieci, tak oto powstał mój ulubieniec - Joker. No i wiadomo. Jak to w Batmanie, rozpoczyna się walka nietoperz kontra uśmiechnięty żartowniś. Kurde, czy ktoś widział lepszego Jokera? Jack! No coś pięknego. Bałam się zwalistości, powolności Jacka Nicholsona, a tu proszę, taka niespodzianka! Lekki jak chmurka! Świetnie zagrany, Joker z mych marzeń i snów. No i toczą panowie te boje, Joker za pomocą kosmetyków wykrzywia ludziom twarze, podtruwa gazami różnymi i leci na dziewczynę Batmana - Vicki (no oczywiście, że Kim Basinger, bo w Batmanie ZAWSZE musi być jakaś du... ładna pani), która reporterką jest i ma fajne okulary. Wiadomo, wszystko kończy się dobrze. Ale ale. Co do samego Batmana. Gadajo, że Michael Keaton najlepszym był. Czy ja wiem? Christian Bale był (jest) płynny, szybko, skoczny. No dobra, podoba mi się i nawet jak krzyczy JUR FAKING AMACZEEEERRRRR!!!!!!!! mi nie przeszkadza;). Michael Keaton, czy może raczej postać, którą grał była dość toporna, taka mechaniczna, jak robot. Ogólnie cały film jest dość komiksowy, teatralny, kojarzy mi się z wampirami, smołą i sadzą. Batman Nolana jest szybki, nowoczesny, efekciarski (i nie ma tutaj żadnego pejoratywnego wydźwięku), przystojny, wygładzony. Nie chcę porównywać bo zeżarło jedno i drugie. Ale na ten przykład takiego Jokera bym porównała chętnie. Bo zgryz mam. Heath czy Jack? Jack czy Heath? No obaj cymes! I kiedy mówię Batman - myślę Joker. Nie tam żaden człowiek pingwin (o tym innym razem), nie tam żaden Bane, nie tam żaden strach na wróble (chociaż wiadomo, że do Cilliana M. to ja mam słabość ogromną) ale właśnie on - Joker. Mastach i miszcz nad miszcze. Tym, którzy nie widzieli, bardzo polecam. Wciąga, żarty Jokera są przednie, a Kim ma ładną szminkę. No i ten motyw główny, muzyczny. Ciary. Nic. Pora wsiąść w battrolejbus i brnąć w tę szarą bezbatmanową rzeczywistość;). Ave!
Spoko :) Ja od małego jestem batfanbojem. Miałem taki okres, kiedy chodziłem do podstawówki, że przynajmniej raz w tygodniu oglądałem burtonowskiego Batmana.
OdpowiedzUsuńA jakie komiksy czytałaś?
Na marginesie, młody Jack Napier (o ten: https://www.youtube.com/watch?v=4F9RzLqKu2g) to Hugo Blick: obecnie, między innymi, reżyser i scenarzysta, który stworzył brytyjski prze mini-serial pt. The Shadow Line. Gorąco polecam się z nim zapoznać.
A wiesz, że na początku filmu myślałam, że to młody Bruce i jego rodzice. Sprytny zabieg reżysera:).
UsuńO serialu gdzieś coś czytałam, dopiszę do listy "do obejrzenia":).
A komiksowe zarąbistości to: "Batman. Trybunał Sów" i "Batman. Miasto Sów", czeka i patrzy na mnie fantastyczną gębą Jokera "Batman. Śmierć Rodziny". Yeah:) I żeby było śmiesznie - całe życie byłam zagorzałam przeciwniczką komiksów. Dałam się wciągnąć w Batmana i odpadłam. Pyszności:)
Tzn. w tym filmiku z youtuba to jest młody Bruce i jego rodzice, ale w 1 min. 36 sek. wyłania się z cienia facet z obłędem w oczach i mefistofelowskim uśmiechem i to jest właśnie młody Jack Napier (czyli Joker), a aktor go grający to Hugo Blick.
Usuń>>A komiksowe zarąbistości to: "Batman. Trybunał Sów" i "Batman. Miasto Sów"<<
No, te Batmany maja spoko rysunki.
Warto też przeczytać Powrót Mrocznego Rycerza i Batman - Rok Pierwszy.
Możliwe, że Rok Pierwszy jest teraz trudno dostępny, bo w Polsce wydali go już trochę temu i chyba od tamtej pory nie robili żadnych dodruków, ale to fajny komiks - Nolan ściągnął z niego parę wątków do swoich Batmanów. W latach 80., kiedy ten komiks wychodził w Stanach, promowali go zajawkami, które wyglądały jak plakaty filmowe - jedna miał fajny tagline "They've got him CORNERED. They've got him OUTNUMBERED. They've got him TRAPPED. They're in TROUBLE... " jak z filmu akcji :)
Wróć. Pomyliło mi się z początkiem filmu, gdzie nie było ani Bruce'a ani Jokera, tylko rodzinka i złodziej:)
UsuńJeśli chodzi o komiksy - zobaczymy. W domu są różne ale nie, nie mogę się przełamać, sorry pal:). Tego trzeciego Batmana ogarnę i zobaczymy, co będzie dalej:).
A ja nie przeczytałem jeszcze żadnego komiksu, nie tylko o Batmanie, ale w ogóle ŻADNEGO. Nawet w dzieciństwie nie czytałem komiksów. Nie wiem czy powinienem się "chwalić" z tak nieszczęśliwego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń"Batmany" Burtona oceniam wyżej od Nolanowskich, chociaż wydaje mi się, że jednak postać Jokera została lepiej zaprezentowana u Nolana, bo Joker jest w nich prawdziwym psychopatą, a nie karykaturą jak u Burtona. Mimo wszystko wersję z Nicholsonem lubię, bo jest bardzo stylowa, w czym duża zasługa nie tylko stylu Burtona, ale i kompozytora Danny'ego Elfmana. Jednak bardziej wolę drugą część, bo jest ona już rasowym, pełnym napięcia thrillerem z cudownie szarżującą Michelle Pfeiffer. Co do odtwórcy roli Batmana to dla mnie nie ma różnicy, czy rolę gra Keaton czy Bale, bo obaj aktorzy wyraźnie ustępują miejsca swoim partnerom ekranowym. Zarówno u Burtona jak i Nolana ważniejsze od Człowieka-Nietoperza są czarne charaktery.
Eeeeeee, ja też w dzieciństwie i długo potem nie czytałam komiksów, a było fajnie:). Lepiej późno niż wcale:).
UsuńCo do samych filmów- u Burtona rzeczywiście, Batman asystuje, bed maderfakiery wysuwają się na pierwszy plan, jednak u Nolana, moim zdaniem, wszystko się ładnie wyrównuje. Heath swoim Jokerem ukradł film, nie powiem ale Krystian dzielnie mu towarzyszył. Kobieta kot nieco mnie rozczarowała. Ok, przy Anne H. Michelle jest geniuszem, nie kotem, ale sama postać e e. Może być, jednak gdzieś z tyłu głowy pozostał mi zupełnie inny obraz tej postaci. Teraz jawi mi się jako sajkoł bicz w lateksie, takie marzenie erotyczne każdego mężczyzny. Boli mnie to, że jak zły bohater zaczyna się rozkręcać (kocica czy strach na wróble) film się kończy lub Batman robi porządek. Ale tak to już musi być. W końcu to Batman:).
Komiksy to była moja miłość, ale niestety nie te marvelowskie itd ;) Mnie też bardziej podobają się batmany Burtonowskie, bo wg mnie tak groteskowo powinna wyglądać ekranizacja komiksu ;)
Usuń@Mariusz
Usuń"A ja nie przeczytałem jeszcze żadnego komiksu, nie tylko o Batmanie, ale w ogóle ŻADNEGO. Nawet w dzieciństwie nie czytałem komiksów. Nie wiem czy powinienem się "chwalić" z tak nieszczęśliwego dzieciństwa."
Jakbyś chciał coś przeczytać, to mogłyby ci pod pasować jakieś westerny (to chyba bardziej twoje klimaty niż superbohatery) - np. Blueberry to klasyk, ostatnio też ukazało się coś TAKIEGO. Komiksy są teraz nieźle drogie, więc to nie jest zbyt zachęcające hobby, ale możesz poszukać w jakiejś bibliotece albo przeczytać na sępa w empiku i sprawdzić jak to smakuje.
""Batmany" Burtona oceniam wyżej od Nolanowskich, chociaż wydaje mi się, że jednak postać Jokera została lepiej zaprezentowana u Nolana, bo Joker jest w nich prawdziwym psychopatą, a nie karykaturą jak u Burtona."
Usuń- nie zgodzę się. Joker wysadzający w powietrze pusty szpital to jedynie "PG13 podpierdółka psychopaty":)
KRET
@Mariusz
Usuń"postać Jokera została lepiej zaprezentowana u Nolana, bo Joker jest w nich prawdziwym psychopatą, "
Nie mogę się z tym zgodzić. Joker u Nolana był zajebistym psychopatą, ale z konkretnym planem. Był misterny i dopracowany. Miał coś z garem, to wiadomo, jednak w tym szaleństwie kryła się metoda.
U Burtona, Joker był po prostu pierdolnięty, co czyniło go groźniejszym. Obrazując to na przykładzie, to gdyby Joker miał skoczyć do szybu windy, to Nolanowski zajrzałby do środka, Burtonowski roześmiałby się wniebogłosy i po prostu skoczył. Reasumując, gdybym był policyjnym negocjatorem, to rozmowy z Nicholsonem jako Jokerem nawet bym się nie podjął :)
A ja bym się właśnie z nim podjął, a nie z tym drugim pokemonem z Brokeback Mountain.
UsuńNooo, jeżeli chodzi o pracę negocjatora, to rozmowa z Jokerem Burtona na pewno by wpłynęła znacząco na doświadczenie zawodowe. Ten od Nolana to po prostu psycholek jakich mało. Nicholson to świr
UsuńNa takiego jest też sposób - trzeba mu podesłac większego zjeba, niż on sam . Jak mu lustereczko powie przecie ; nie jesteś największym żwirem na świecie , to zacznie popełniac błędy. A temu drugiemu , to wystarczy podesłac jakiegoś fornola od krów i o bożym świecie zapomni.
UsuńBiedny Ledżer....ja jednak będę go broniła czym tylko mogę, może krowy paść, gejem być, obłędnym rycerzem, łoteeeweeeer. Joker w jego wykonaniu był zajerąbisty i koniec. Dobry chłopak był i mało pił i lubię go.
UsuńA, tam , biedny, wszyscy jak leci, go lubią ( no...prawie wszyscy )
UsuńA ja raczej też się za Ledżerem wstawię. Fakt, że jego film to tak naprawdę PG-13 (chociaż udaje poważny film dla dorosłych), i że jak na anarchistycznego psychopatę układał trochę zbyt misterne plany (więc to trochę nielogiczne chyba), ale trzeba przyznać, że swoją kreacją rozpierdolił ten film od środka (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu). Nicholsona też lubię, ale teraz to chyba bardziej z sentymentu.
UsuńZ tym negocjowaniem z Jokerami, to pewnie byłoby tak, że Ledger powiedziałbym coś o swoim dzieciństwie albo rodzinie, a potem poderżnął negocjatorowi gardło. A Nicholson odstawiłby jakieś zabawne przedstawienie, może puściłby jakąś piosenkę Prince'a, i ogólnie byłoby fajnie dopóki nie oblał by negocjatora kwasem :)
Batmanów też chyba lubię po równo - i Keaton, i Bale są fajni. Nie powiedziałbym też, że byli nudni i zawsze grali drugie skrzypce w stosunku do bad-gajów. W Batman Begins, Bale jest zdecydowanie na pierwszym planie.
Lubię też Hathaway jako Catwoman. Pfeiffer fajnie szarżuje, ale Hathaway nikt nie musiał wyrzucać przez okna, żeby została bad assem - już na starcie jest silna, niezależna, pewny siebie i o pięć kroków przed każdym. Nowoczesna, pro-kobieca bohaterka, nie ma takich za wiele w tego typu filmach... No, i Anne H to niezła szprycha, in my opinion :)
"Biedny Ledżer....ja jednak będę go broniła czym tylko mogę, może krowy paść, gejem być, obłędnym rycerzem, łoteeeweeeer. Joker w jego wykonaniu był zajerąbisty i koniec. Dobry chłopak był i mało pił i lubię go."
UsuńPrzyznaj się. Tak naprawdę uwielbiasz go za to :P
https://www.youtube.com/watch?v=w6XGUhzfutc
Ledger jest spoko, kojarzę go jeszcze z wczesnego okresu, gdy zagrał świetną rolę w australijskim filmie gangsterskim "Two Hands". Rola Jokera zupełnie różni się od jego poprzednich ról, będąc świetnym dopełnieniem kariery, udowadniając jego niesamowitą zdolność do transformacji.
UsuńA propos komiksów to w mojej rodzinie panuje przekonanie, że tego rodzaju literatura jest wyłącznie dla dzieci. Podobnie jest z filmami animowanymi. Jak ostatnio ktoś mnie przyłapał na oglądaniu "Walca z Baszirem" to nie obyło się bez kpin i epitetów ;)
Wkrótce premiera nowej części "Sin City", więc fajnie by było go obejrzeć znając pierwowzór graficzny Franka Millera ;)
Danielu, Drogi Danielu, jak możesz podejrzewać mnie o tak płytkie postrzeganie?!?!?!?!? (hłehłehłe). Gość był jak dla mnie świetnym aktorem o takim głosie, że mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. Poza tym nic do gościa nie mam:). A Jokerem był najbardziej obleśnym ze wszystkich tworów tego świata. Wolę matkę z Obcego, serio, mniej mnie brzydzi:). Ju dżassstt tu guuut tu biii truuuuuuuuuuuu tralalalalalalalala;)))
UsuńJa jednak po całodziennych upalnych przemyśleniach stwierdzam, że wolę Jokera Krzyśka Nolana. Żadne pegi mnie nie interesują, postać była świetna, świetnie zagrana, a motyw z ołówkiem kocham. Poza tym u Burtona Joker jest do zniesienia wyglądowi, u Nolana- w życiu Marcina:).
OdpowiedzUsuńAj min - wyglądowo :)
Usuńja w dzieciństwie czytałem tytusy;) i naszą wersje asteriksa czyli kajko i kokosz do tego jeszcze pare rzeczy pare lat temu chciałem wrócić do komiksów ale wizyta w sklepie i spojrzenie na cenę ostudziło mój zapał ;-D więc teraz tylko sporadycznie w księgarni przeglądam i podczytuje :)
UsuńKajko i Kokosz:D:D nie dałam się przekonać acz leżą w szafie:) Asteriksy zresztą też:) nie wiem, czy poza Batmanem coś przeczytam, spróbuję ale średnio to widzę:). Chociaż, ludzie się zmieniają:). Ceny rzeczywiście są powalające, trochę przesada, tym bardziej, że czyta się to krócej niż standardową książkę, człowiek się rozkręca, a tu nagle koniec. Ale rysunki genialne więc warto czasem się szarpnąć i mieć dla potomnych:). Gorzej jak potomni będą wyznawcami Warsaw shore ;)
UsuńMój ulubiony Batman to Val Kilmer :P
OdpowiedzUsuńA z tego filmu najbardziej zapamiętałem, moja ulubioną scenę, gdy Joker wchodzi do restauracji z gorylami, z których jeden puszcza muzykę z magnetofonu trzymanego na ramieniu. Zajebiście to wyszło :D
O nie! Wszyscy tylko nie Val:) Z Valem jest u mnie jak z Forestem Whitakerem. No nie lubię kurde, bo nie. Chociaż jak zobaczę Bena Afflecka w roli Batmana stwierdzę pewnie, że Val był cudny ;).
UsuńAleś się uwzięła, toż to taki słodziak:
Usuńhttp://shechive.files.wordpress.com/2012/11/celeb-rundown-4-3.gif
Z wąsem to jeszcze obleci....zresztą film ten spoko był. Ale wczesny Val e e. Nie ma szans:)
Usuń-.-
UsuńHeh...