Co robi ramol w sobotni wieczór? Idzie w tango? Taaaa.... dwieście lat temu.
Na szczęście raz na rok w tv puszczą coś dla ludzi i wieczór sobotni można zaliczyć do udanych.
Lubię filmy o kobietach z kobietami w rolach głównych. Lubię kobiety z charyzmą, niskim głosem i nietypową, ciekawą twarzą.
"Notatki o skandalu" od pierwszej sceny zrobiły mi wielkie łał klimatem, kolorystyką, pogodą i Londynem. Potem było tylko lepiej.
Do szkoły, w której pracuje Barbara (starsza nauczycielka historii, której nikt nie lubi, w tej roli Judi Dench) przyjęta zostaje nowa, młoda, ładna nauczycielka plastyki - Sheba (w tej roli chcęwyglądaćtakjakona Cate Blanchett). Sheba, jako nowa, szybko zaprzyjaźnia się z Barbarą, bo nie ma to przecież jak bratnia dusza w nowym miejscu. Każdy tak chce.
Od początku widać i słychać i czuć, że Barbara jest, delikatnie mówiąc, dziwna ale w sumie jakoś tam ta przyjaźń się toczy. Sheba posiada fantastycznie artystyczny dom ze starym bardzo mężem, córką i synem z zespołem Downa. Jak się później okazuje posiada też kochanka w postaci 15sto letniego ucznia - Stevena. Fajny Steven, nie ma się co kobiecinie dziwić.
No i cóż...pewnego razu Barbara zauważa jak Sheba ze Stevenem oddają się cielesnym rozkoszom w pracowni plastycznej. Jeden uśmiech na twarzy historyczki i już wiemy - teraz ja tu rządzę, maleńka, twoje życie jest w moich rękach i choćbyś nie chciała będziesz moja forever and ever.
Co za stare, okropne, przebiegłe babsko! Sheba jest taka wdzięczna, bo przecież Barbara mogłaby pójść, gdzie trzeba i zrobić porządek. Toż to przestępstwo! Z nieletnim! No i łączy ta tajemnica. Sheba, mimo obietnicy, nadal spotyka się ze Stevenem (kogoś to dziwi?!?!). A, że stara jest psychiczna pewnego dnia sprawia, że wszystko wychodzi na światło dzienne. I pozamiatane. Dziękuję bardzo.
Przez cały film Barbara pisze pamiętnik. Wyraża w nim swoje opinie na temat rodziny Sheby, strasznej, niepełnosprawnej i brzydkiej. Przyznaje złote gwiazdki. Chce mieć Shebę tylko dla siebie i wyczuwam tutaj takie trochę erotyczno - lesbijskie zapędy, taką chęć posiadania, zamknięcia w klatce. Mało tego, okazuje się, że Barbara ma już na swoim koncie jedną ofiarę.
Koniec końców...nie napiszę:). Trzeba zobaczyć.
Genialna Judi Dench. Zawsze kojarzyła mi się z konkretną babką (nie odżałuję, że nie zagra już M u boku Bonda) ale tutaj przeszła samą siebie. Do teraz widzę jej zęby i przebiegłe oczy. Świetna rola. Świetna kobieta.
Cate Blanchett równie świetna o pięknym głosie.
Ulubiona scena? Kłótnia pomiędzy paniami. Ten bajzel, wrzaski i czerwona szminka. I nie wiadomo, kogo żałować bardziej. Polecam. To taki klasyk. Ciemny, chłodny. I też przestroga. Jak to mówi moja mama "Cierp ciało, jak żeś chciało" ;)). Ave!